Pociągiem z Teheranu do Shiraz, czyli koleją przez Iran

Aktualizacja: 19 kwietnia 2023 r.

Mieszkańcy aż 5 razy większego od Polski Iranu przemieszczają się na duże odległości głównie samolotami. Pomagają one co prawda zaoszczędzić czas, ale tym pośpiechem zabierają podróżnikowi sporo emocji i przeżyć, bez których opowieść o Iranie byłaby wypaczona. Zamiast pojechać na lotnisko, zdecydowałem się więc wsiąść do nocnego pociągu z Teheranu do Shiraz, aby przez 15 godzin przemierzać irańską pustynię i chłonąć klimat, który może się wytworzyć tylko na żelaznym szlaku.

Podróż nie byłaby tym samym bez widoku z okna i poczucia wsiąkania w mikroklimat wnętrza powolnego pociągu. Na 15 godzin zamykamy się dobrowolnie w stalowej puszce i ufamy, że znajdziemy nić porozumienia ze współpasażerami, którzy niezależnie od sytuacji są nam w tej podróży przeznaczeni.

Te warunki pobudzają ludzi do otwierania się na innych i większej tolerancji na odmienność. Podróże koleją wiele mnie nauczyły. Kolejną lekcję odebrałem w przecinającym kraj z północy na południe pociągu Kolei Irańskich z Teheranu do Shiraz.

Teheran najpierw wystawi Cię na próbę

W Teheranie wylądowaliśmy gorącą, lipcową nocą. Pomimo tego, że na zegarach było już po 2:00, temperatura spadła tylko nieznacznie poniżej 30 stopni Celsjusza.

Sztuką przetrwania i strategią na podróż po Iranie było takie moderowanie tempem zwiedzania, żeby zwiedzać intensywnie tylko bladym świtem, a później opierać dzień na długich przerwach w cieniu i popijaniu zimnej wody różanej.

Wybierasz się do Iranu?

Przygotowałem dla Ciebie artykuł, w którym opowiadam o tym, co warto wiedzieć przed wyjazdem do Iranu. Tekst przybliży Ci ciekawą i tak odmienną od naszej kulturę perską.

Nocny pociąg nr 524 z Teheranu do Shiraz na południu kraju odjeżdżał dopiero o 16:10. W południe, gdy termometry obwieściły ponad 40°C, wiedzieliśmy, że na więcej atrakcji Teheranu tego dnia nie możemy już sobie pozwolić.

Kuszącą perspektywą był cień w ogrodach Negarestan, trochę na północ od stacji metra Baharestan.

Bartek robi zdjęcie w ogrodzie Negarestan w Teheranie

Oczywiście, że czułem się subtelnie obserwowany przez grupę kobiet, która podobnie jak my zaszyła się w ogrodach.

Udawaliśmy, że tego nie zauważamy. Natalia poprawiła chustę, bo właśnie w jakimś nieświadomym, niestosownym zachowaniu szukaliśmy powodu tego ciągłego zerkania na nas i rozmów – pewnie też o nas.

Jedna z kobiet przełamała się po kilku minutach i zaczęła z nami rozmawiać. Opowiedziała, że zerkają na nas od dłuższego czasu (to już wiedzieliśmy). Wyglądaliśmy jej na turystów, a to było wystarczającym powodem, żeby… zaprosić nas na trwającą właśnie imprezę urodzinową jednej z kobiet.

A później Teheran się Tobą zaopiekuje

Zanim zdążyliśmy zająć miejsca w ogrodowej restauracji, jedzenie i napoje dla nas były już zamówione.

Szybko wyjaśniło się, dlaczego kobieta mówi do nas tak czystym i płynnym angielskim. Opowiedziała nam, że do Teheranu wróciła tylko na kilka tygodni, a na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych i tam rozwija się artystycznie.

Tego dnia była dla nas łącznikiem z resztą grupy, która porozumiewała się z niemożliwym do rozszyfrowania języku farsi.

Natalia pije napój w ogrodzie Negarestan w Teheranie
W ogrodzie Negarestan wypiliśmy najlepszy w życiu napój na bazie wody różanej

Chociaż zaproszenie obcych osób do wspólnego posiłku wydawało się nam nierealne, dla Irańczyków okazało się zupełnie naturalne. Zaopiekowali się nami, bo chcieli zostawić w nas jeszcze lepsze wspomnienia pobytu w Teheranie i po prostu, po ludzku nas poznać.

Do taksówki, która miała zawieźć nas na dworzec kolejowy w Teheranie, ładowaliśmy się z wielkimi torbami wypełnionymi jedzeniem. Przygotowywanie naszej wyprawki odbyło się poza nami. Wystarczyło kilka pięknych, ale niezrozumiałych słów w farsi i kelner już wiedział, co ma robić.

W Iranie nikt nie może pozostać bez opieki – a szczególnie gość z zagranicy.

Docieramy na dworzec kolejowy w Teheranie

Dworzec kolejowy w Teheranie to ponadprzeciętnie zatłoczone, kolejowe okno na świat w niezwykle zatłoczonym mieście.

Ruch uliczny w stolicy Iranu to samoregulujący się eksperyment społeczny, pełen komunikacji niewerbalnej, próby siły i dziesiątek innych, trudnych po poznania zależności. Taka liczba aut nie miałaby prawa przejechać przez miasto – w Teheranie się to jednak jakimś cudem udaje.

Wejście do dworca kolejowego w Teheranie

Zjawisko intensyfikuje się na placu przed wejściem do dworca kolejowego.

Nasza taksówka potrzebowała długich minut, żeby przecisnąć się między setkami aut i dowieźć nas w to miejsce na czas, ale z zadania wywiązała się modelowo.

Ajatollah Ruhollah Chomejni czuwa pośmiertnie nad swoimi obywatelami nawet na dworcu kolejowym
Ajatollah Ruhollah Chomejni czuwa pośmiertnie nad swoimi obywatelami nawet na dworcu kolejowym

Wysiedliśmy na środku ronda, bo tam akurat nonszalancko zatrzymał się nasz kierowca dumny, że znalazł skrawek miejsca na chwilowy postój.

Od razu trafiłem nie na dworzec, a w objęcia starszego Irańczyka, który na rosnącej w środku tegoż ronda trawie zbierał siły na resztę dnia. Nie mówił po angielsku, ale mówić nie musiał – dobrze widzieliśmy, że wszystko, co wyrzuca z siebie w farsi, to tylko szczera życzliwość.

Bartek z Irańczykami w Teheranie
Jedno z dziesiątek spotkań z Irańczykami – tym razem na środku ronda

Zanim weszliśmy na dworzec kolejowy w Teheranie, służby prześwietliły nasz bagaż i sprawdziły, czy nie przewozimy ze sobą niczego niebezpiecznego.

Z wydrukowanymi biletami, które można kupić przez internet (opowiem o tym w końcowej części tekstu), przeszliśmy następnie do policyjnego okienka. Tam funkcjonariusz sprawdził nasze paszporty, porównując dane wpisane na biletach.

Gdy wszystko jest w porządku – dostaje się od niego krótką notatkę na bilecie i polecenie przejścia do bramek wejściowych.

Aby dostać się na część dworca prowadzącą już bezpośrednio na perony, trzeba przejść przez rząd bramek.

Wnętrze dworca kolejowego w Teheranie

Pewnie zdarza im się działać, ale w naszym przypadku cała procedura sprowadziła się po prostu do przejścia przez otwartą bramkę i wymiany uśmiechów z pracownikiem kolejowym, który sprawiał wrażenie niezbyt zainteresowanego tym, czy nasze bilety są właściwe.

Koran na dworcu kolejowym w Teheranie

Za bramkami wpadamy już w tłoczący się tłum i czekamy na komunikat, że pociąg do Shiraz jest gotowy na przyjęcie pasażerów.

Shiraz to nie jedyne piękne miasto, którym może poszczycić się Iran. Sprawdź, co warto zobaczyć w Isfahan. Irańczycy twierdzą, że w tym mieście “znajduje się połowa świata”.

Wyświetlacze i komunikaty ograniczają się do farsi, ale wystarczy podejść do najbliższej osoby i powiedzieć “Shiraz”, aby z uśmiechem pokazano nam kierunek.

Wchodzimy do nocnego pociągu z Teheranu do Shiraz

Na perony stacji kolejowej w Teheranie można się dostać dopiero, gdy pociąg w naszym kierunku jest przygotowany na przyjęcie pasażerów.

Gdy się to już stanie, tłum rusza wspólnie w kierunku pociągu, a później rozdziela się na grupy.

Opiekunowie kolejnych wagonów (w krajach dawnego ZSRR powiedzielibyśmy – prowadnicy) czekają przed wejściem na pasażerów i sprawdzają, czy z biletami jest wszystko w porządku.

Peron dworca kolejowego w Teheranie
Pociąg z Teheranu do Shiraz przy peronie

Numeracja wagonów jest na szczęście prowadzona na dwa sposoby – przy użyciu znanych nam cyfr arabskich (a tak naprawdę hinduskich) i używanych w Iranie – wschodnio-indyjsko-arabskich.

Jak wyglądał przedział w wagonie sypialnym?

Wagon sypialny, w którym mieliśmy spędzić 15 godzin podróży, składał się z zamykanych, czteroosobowych przedziałów.

Na dolnym piętrze każdego przedziału znajdziesz dwie kanapy ze stolikiem w środku każdej z nich. W nocy stoliki można złożyć i uzyskać dwa wygodne łóżka.

Wybierasz się do Iranu?

Przygotowałem dla Ciebie artykuł, w którym opowiadam o tym, co warto wiedzieć przed wyjazdem do Iranu. Tekst przybliży Ci ciekawą i tak odmienną od naszej kulturę perską.

Górne piętro jest w ciągu dnia złożone. Gdy pasażer zdecyduje się już położyć, wystarczy odchylić kanapę łóżka i wdrapać się po drabinie.

W części “dziennej” zamontowane są dwa telewizory, które są podłączone do wagonowego systemu rozrywki. Można tam obejrzeć kilka filmów (również amerykańskich!), pograć w gry, posłuchać muzyki lub poczytać Koran.

Wnętrze przedziału w pociągu z Teheranu do Shiraz

Na stolikach pod telewizorami czeka na pasażerów poczęstunek. Nam przypadła słodka przekąska, jabłko i… ogórek, który w Iranie jest traktowany jak odświeżający owoc.

Do tego oczywiście herbata. Dostawy wrzątku to obowiązek prowadnika wagonu, ale w naszym przypadku to podróżujący z nami Irańczyk dbał o to, aby przez 15 godzin podróży nie zabrakło nam absolutnie niczego.

Poczęstunek w pociągu z Teheranu do Shiraz

Przynajmniej w naszym wagonie nie wprowadzono podziału na przedziały damskie i męskie, przez co razem z Natalką podróżowaliśmy właśnie z tym sympatycznym Irańczykiem.

Nad głowami dostępne były gniazdka elektryczne. Wagon nie miał WiFi, ale… miał pustynię za oknem, co było wystarczającą atrakcją.

Podróż nocnym pociągiem z Teheranu do Shiraz

Pociąg nr 524 wyjeżdża z Teheranu na tyle wcześnie, że jeszcze przez kilka kolejnych godzin można obserwować przez okno przeciętą przez linię kolejową pustynię.

Rozmowę z naszym współpasażerem zaczynamy jeszcze w Teheranie. Na szczęście mówi po angielsku, a to daje nam nadzieję, że przez 15 kolejnych godzin dowiemy się sporo zarówno o jego życiu, jak i o Iranie samym w sobie.

Natalia ma przed sobą perspektywę wielu godzin podróży w zasłaniającej włosy chuście. Nie musi się z nią jednak zbyt długo zmagać, bo Irańczyk dumnie oznajmia, że jemu kobiece włosy nie przeszkadzają i chustę może śmiało zsunąć na szyję.

Przy każdym postoju nasz kolega dba, aby zasłonić wcześniej zasłonki w oknie i nie pokazywać Natalki osobom na peronie. Zasłania również przedział od strony korytarza, abyśmy nie musieli martwić się spojrzeniami przechodniów.

Gdy przypomina się nam, żeby w torbach mamy obiady, w które wyposażono nas w ogrodzie Negarestan w Teheranie, nasz kolega wychodzi szybko z przedziału. Wraca za chwilę z talerzami i sztućcami. Wystarczył szelest opakowań i zapach jedzenia, żeby współpasażer przełączył się kolejny raz na tryb cudownej gościnności.

Wnętrze pociągu do Shiraz w Iranie
Korytarz w wagonie sypialnym do Shiraz – nawet tu znalazło się miejsce na perski dywan

Jedziemy powoli. Mijamy stada wielbłądów, które nie są nami szczególnie zainteresowane. W końcu widzą ten pociąg codziennie. Dla nas ich widok to jednak duża atrakcja, bo ten obraz idealnie dopełnia moje wyobrażenie o przebijaniu się koleją przez pustynię.

Za oknem widzimy co kilkanaście kilometrów malutkie wioski, które po naszym pobycie w Teheranie wyglądają jak z trochę innej epoki. Często to tylko kilka rozpadających się, piaskowych domów, niewielki meczet, a dookoła rozpalona słońcem ziemia.

Widok z okna pociągu z Teheranu do Shiraz

Pociąg zatrzymuje się w końcu na stacyjce, dookoła której nie widzimy prawie żadnych zabudowań. W wagonie słuchać narastające poruszenie, a za oknem widać coraz więcej ludzi, którzy przecinają peron i wchodzą do budynku przyklejonego do niewielkiego dworca.

Nasz współpasażer też zbiera się do wyjścia, ale widać po nim, że robi to bardziej z konieczności. Mówi nam, że jeśli chcemy, to możemy pospacerować po peronie. Pociąg będzie tu stał przynajmniej 20 minut.


Wyświetl ten post na Instagramie.

Irańskie ???????? pociągi to klasa światowa! ???? Chcąc przemieścić się z Teheranu do Shiraz, wskoczyliśmy do nocnego, jadącego kilkadziesiąt godzin pociągu. Bilety kupiliśmy dzięki pomocy pośrednika, ale później zorientowałem się, że można to było po prostu przez internet. W naszym przedziale wagonu sypialnego było miejsce dla 4 osób, ale w tej podróży byliśmy tylko we trójkę – my i miły współtowarzysz podróży, który dbał o nas jak o największy skarb. W przedziale czekały świeże owoce i… ogórek, a Pan doglądał dodatkowo, czy na pewno mamy wystarczająco gorącą wodę na herbatę i czy nie jest nam zbyt ciepło/zimno. Za oknem ciągnęła się pystynia, a my stopniowo poznawaliśmy się z Irańczykiem, który już na początku stwierdził, że zupełnie nie będzie mu przeszkadzać, gdy Natalka zdejmie z głowy chustkę. Poprosił, aby ubierała ją tylko podczas postoju pociągu, gdy widać było nas z peronu. Ok. 22 pociąg zatrzymał się na 30 minut, co było planową przerwą na modlitwę. Pomimo zatrudnia pokarmowego, nasz Irańczyk starał się zabawiać nas mocno rozmową, a ostatecznie zaproponował nawet, żebyśmy w czasie pobytu w Shiraz zatrzymali się u niego. Jak tu nie kochać Iranu? #iran #iran???????? #irantravel #irantourist #irantourism #train #middleeast #journeyman #bartekwpodrozy #polishboy #polskichlopak #teatime #wycieczka #travelstory #wdrodze #aktywnie #polishtraveller #polishtravelblogs #polskiblogpodrozniczy #iloveiran

Post udostępniony przez Travel blog ???? Bartek Dziwak (@bartekwpodrozypl)

Wybiła pora modlitwy, a muzułmańscy pasażerowie i załoga pociągu udała się właśnie do dworcowego meczetu.

Przerwa na modlitwę jest ujęta w rozkładzie jazdy i dla lokalnych pasażerów jest czymś zupełnie normalnym. Część osób przeszła do meczetu bardzo szybko, ale duża grupa albo mocno się ociągała, albo nie dotarła tam w ogóle. Dla nas był to kolejny dowód, że owszem – Iran to państwo na wskroś religijne, ale jego obywatele mają do tego indywidualny, nie zawsze zgodny z wolą ajatollahów, stosunek.

Natalia patrzy przez okno w pociągu do Shiraz

Zanim poszliśmy spać, nasz przedziałowy kolega zaproponował, że przekaże nam klucze do swojego drugiego mieszkania w Shiraz. Bardzo nie odpowiadało mu, że goszcząc w jego mieście, chcemy zatrzymać się w hotelu.

Odmówiliśmy nie z lęku przed jego złymi zamiarami, ale z zakłopotania połączonego z zaskoczeniem. Ktoś, kto spędził z nami kilka godzin w przedziale, chciał wpuścić nas do swojego mieszkania i dać nam je na kilka dni do całkowitej dyspozycji. Takie podejście przestało mnie dziwić dopiero na końcu podróży po Iranie, po kilku kolejnych propozycjach tego typu w różnych miejscach i sytuacjach.

Wioska na pustyni między Teheranem a Shiraz
Góry na pustyni w Iranie

Miarowe stukanie kół o przerwy między szynami usypia mnie w mgnieniu oka. Miałem tak od zawsze. Może dlatego kolej weszła mi tak bardzo w krwiobieg.

Pociąg dojechał do Shiraz planowo, kilka minut po 7 rano.

Bartek przed pociągiem z Teheranu do Shiraz

Chwilę po tym byliśmy już w taksówce i pędziliśmy do meczetu Nasir-ol-molk. Słońce wpadające przez witraże sali modlitewnej tego meczetu urządza niesamowitą grę świateł, która umiera wraz z przesuwaniem się słońca. Mieliśmy kilkadziesiąt minut, żeby zdążyć zobaczyć ten wspaniały efekt.

Zdążyliśmy.

Jak zaplanować podróż irańskim pociągiem? Informacje praktyczne o kolei irańskiej

Bilety na pociągi Kolei Irańskich można kupić przez nieoficjalną stronę internetową, która jest pośrednikiem w ich sprzedaży.

Na stronie iranrail.il znajdziesz rozkład jazdy kolei w Iranie, opis pociągów, stacji i przede wszystkim, sklep internetowy.

W naszym przypadku bilety kupiliśmy z pomocą pośrednika, który organizował nam wizę do Iranu. Zdobycie wizy spotkało się z kilkoma utrudnieniami, ale na osłodę pośredniczka zaproponowała pomoc również z biletami. Jej prowizja była pomijalna (może 1-2€).

Bartek w meczecie Nasir-ol-molk w Shiraz

Bilety dostarczono nam elektronicznie, w plikach pdf.

W rezerwacjach pomagał nam pośrednik Revealing Persia.

Nie kupowaliśmy biletów w kasach biletowych na dworcach. Jeśli macie zamiar spróbować – dajcie mi koniecznie znać w komentarzach jak poszło.


Podróż pociągiem z Teheranu do Shiraz to przygoda, dla której warto zrezygnować z połączenia lotniczego. Ile trwała Twoja najdłuższa podróż pociągiem? Opowiedz mi o niej w komentarzach.

Skomentuj artykuł

Subskrybuj
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze