Prizren to najpopularniejsze wśród turystów miasto Kosowa, które od stolicy kraju – Prisztiny, dzieli tylko godzina drogi autobusem. To jedno z ciekawszych miast, które warto zobaczyć podczas podróży po tej części Bałkanów. Atrakcje Prizren zasługują na Twoją uwagę i poświęcenia na miasto przynajmniej jednego dnia.
Co znajdziesz w artykule?
- informacje o tym, jak dojechać do Prizren (w tym z najbliższych stolic),
- historię związaną z wojną domową i zamieszkami w Prizren,
- mapę z najciekawszymi atrakcjami Prizren,
- moje propozycje miejsc, które warto zobaczyć w Prizren,
- propozycje noclegów w Prizren,
- praktyczne wskazówki dla osób podróżujących do Kosowa.
Dlaczego Prizren jest tak ciekawe?
Prizren powstało w czasach rzymskich – pierwsze wzmianki o nim pochodzą z II wieku naszej ery. Miasto przechodziło z rąk do rąk, a każdy rządzący zostawiał w nim cząstkę swojej kultury – stąd miasto jest teraz tak pełne różnorodnych zabytków.
Prizren znajdowało się pod władaniem Bułgarów, Cesarstwa Bizantyjskiego, Serbów, a w końcu Imperium Osmańskiego. Obrazimy Prizren jeśli powiemy, że to bałkańska prowincja.
Nie trwało to co prawda zbyt długo, ale miasto miało swój epizod jako stolica Carstwa Serbskiego – XIV-wiecznego tworu, który w swoich czasach był jednym z największych państw na mapie Europy.
W XIX wieku powstała tu Liga Prizreńska, która jako organizacja stała na straży praw Albańczyków. Tak duża różnorodność kultur wymieszana w bałkańskim kotle musiała wrzeć, a w końcu wybuchnąć.
W idealnym świecie miasto byłoby wielokulturową, piękną mieszanką wpływów z różnych zakątków Europy, miejscem pełnym wzajemnej, religijnej i etnicznej tolerancji. Świat nie jest jednak idealny.
Wojna domowa i zamieszki w Prizren
Trafiając do Prizren i będąc nieświadomym historii, można nie zauważyć, że to najpiękniejsze miasto Kosowa było areną krwawego, serbsko-albańskiego konfliktu. Dawny ośrodek religijnej tolerancji zmienił się wtedy w stolicę nietolerancji i etnicznych uprzedzeń.
Teren Kosowa to miejsce odwiecznych konfliktów etnicznych i wzajemnego wyniszczania się Serbów i Albańczyków. Po krwawej wojnie domowej w latach 1996 – 1999 r. i po zbrojnej interwencji wojsk NATO, w Prizren zapanował chwiejny pokój, który runął dokładnie 17 marca 2004 r.
Jak to często bywa w wiszących na włosku konfliktach, do eskalacji przemocy wystarczył drobny pretekst. Lokalną społeczność obiegła plotka, że za utopieniem dwóch albańskich chłopców, znalezionych przez policję misji tymczasowej ONZ, stoją Serbowie.
Informacja podana przez sprzyjającą Albańczykom prasę rozpaliła na nowo stale tlący się konflikt. Przeważająca liczebnością społeczność albańska rozpoczęła serię napadów i linczów na mniejszości serbskiej. Prowincja Kosowo zapłonęła.
Zamieszki osiągnęły szczególną siłę w Prizren, gdzie podpalono i zniszczono w różnym stopniu wszystkie serbskie obiekty sakralne. Ucierpiała dotkliwie cerkiew Chrystusa Zbawiciela, której pozostałości turyści mijają współcześnie w drodze na prizreński zamek.
Nie oszczędzono również bezcennej, pochodzącej z początku XIV wieku, cerkwi Bogurodzicy Ljeviškiej (serb. Црква Богородица Љевишка).
Łącznie na terenie Kosowa zdewastowano 35 cerkwi, z czego aż 10 znajdowało się w Prizren. Zamieszki kosztowały życie 19 osób, a kolejne 4000 były zmuszone do ucieczki ze swoich domów.
Miasto zdaje się o swojej okrutnej i wcale nie tak odległej historii nie pamiętać. Uliczki nad rzeką wypełnione są restauracjami, a zakochani, przysięgając sobie wierność, kwitują te wyznania przypięciem kłódki na jednym z prizreńskich mostów.
Albańskie i kosowskie flagi zdobią wiele miejskich budynków, uliczni artyści wabią przechodniów swoimi umiejętnościami, a turyści popijają mocne espresso w kawiarni z widokiem na twierdzę Kalaja.
Wszyscy widzą, że w połowie drogi na twierdzę stoi cerkiew – osobliwa, bo bez dachu. Strawił go zaprószony przez Albańczyków ogień. A czy kogoś to w Prizren jeszcze odchodzi?
Co warto zobaczyć w Prizren? Zwiedzanie miasta
Jeśli zdecydujemy się na dojazd do Prizren autobusem, to wysiądziemy z niego w zachodniej części miasta, na głównym dworcu autobusowym.
Zaskoczy nas jego uporządkowanie i dobra organizacja pracy, tak nietypowa dla krajów bałkańskich. Trasy autobusów przyporządkowane są do konkretnych stanowisk odjazdów, a kierowcy pilnują punktualności kursowania.
Bilety kupimy zarówno na pokładzie autobusu, jak i w działających w budynku dworca kasach biletowych. Tam też znajdziemy całkiem czytelne rozkłady jazdy. Po wyjściu z dworca autobusowego i przejściu nieco ponad 600 metrów ulicami Gjeravica i Xhemil Fluku, dotrzemy do niedostępnej dla zwiedzających cerkwi Bogurodzicy Ljeviškiej.
Świątyni nie oszczędzono podczas zamieszek w 2004 r. i pomimo ochrony zapewnianej przez wojska ONZ, została przez Albańczyków podpalona. Pożar uszkodził jej konstrukcję, a przede wszystkim zniszczył cenne wnętrze – w tym przepiękne ikony i naścienne malowidła.
Od 2006 r. cerkiew Bogurodzicy znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO będącego w niebezpieczeństwie. Po zamieszkach cerkiew doczekała się remontu, lecz pomimo tego pozostaje ona stale zamknięta.
Mówi się, że kontaktując się z miejską policją można dostać możliwość wejścia do środka. Będąc w Prizren nie wypróbowałem tego sposobu.
Po dłuższej chwili mijamy w końcu cerkiew Bogurodzicy Ljeviškiej i wędrujemy dalej na wschód, w kierunku centrum miasta. Znad dachów coraz gęściej pną się ku niebu strzeliste minarety muzułmańskich świątyni. Przeplatające się prawosławne i muzułmańskie symbole religijne będą nam towarzyszyć przez cały spacer po Prizren.
Przy ulicy Adem Jashari stoi niski budynek rzucający się oczy swoim dachem, na który składa się łącznie 11 kopuł. Wybudowany na rozkaz wielkiego wezyra Imperium Osmańskiego, Mehmeda Paszy, obiekt to dawny hamman, czyli turecka łaźnia parowa.
Współcześnie stracił swoją pierwotną funkcję, a dla ludzi otwiera się tylko sporadycznie, jako miejsce organizacji wystaw i przedsięwzięć kulturalnych. Po drugiej wojnie światowej łaźnia miała swój mniej widowiskowy epizod – działa w niej zakład produkujący ser.
Idąc dalej i przechodząc przez Stary Kamienny Most nad rzeką Bistricą, stajemy w zabytkowej dzielnicy Shatërvan, u stóp największego w mieście meczetu Paszy.
Meczet powstał na początku XVII wieku na polecenie Sofi Sinana Paszy
. Minaret świątyni wznosi się na ponad 40 metrów i mocno wybija się ponad okoliczną zabudowę. Budowlę świetnie widać ze wzgórza, na którym stoi prizreńska forteca. Nasz dalszy spacer zawiedzie nas ostatecznie na sam szczyt wzgórza.
Ściany meczetu mają niebagatelną grubość nawet ponad 2 metrów, a światło wpadające do wnętrza przez 50 okien oświetla barwne, kwiatowe ornamenty.
Malowidła mają dwie warstwy – pierwsza z nich powstała w czasie budowy budynku w XVII wieku, kolejną naniesiono w XIX wieku. Kamienna podłoga i drewniane elementy wyposażenia przetrwały wewnątrz meczetu od czasów jego budowy.
Po 1912 r. meczet wykorzystywano jako magazyn amunicji. Zawierucha wojny w 1919 r. znacznie poturbowała budynek, a pełnej renowacji doczekał się dopiero pod koniec lat 70. Meczet można odwiedzać poza czasem muzułmańskich modlitw. Wstęp jest darmowy.
Meczet z gruzu?
Niektóre źródła podają, że meczet Sinana Paszy powstał z materiałów budowlanych, które pozyskano z wyburzenia monasteru Świętych Archaniołów.
Budynek monasteru uległ zniszczeniu po tureckim najeździe na Prizren w 1455 r. Teza o budowanie z gruzów nie jest potwierdzona, więc możemy to traktować tylko jako przypuszczenie.
Po wizycie w meczecie docieramy na główny plac dzielnicy z niewielką fontanną i kilkoma restauracjami. Jeśli tak jak ja uwielbiacie mocne espresso, to w Kosowie się Wam spodoba – to kraj świetnej i bardzo taniej kawy. Przetestowałem tę z Prince Coffee House i polecam ją zdecydowanie.
Kolejny, kompletnie zrujnowany po zamieszkach w 2004 r., serbski obiekt sakralny znajdziemy tuż obok placu Shatërvan, w południowej części starego miasta. Katedra św. Jerzego była jedną z poważniej uszkodzonych cerkwi, jednak dość szybko przeprowadzono jej odbudowę.
Miała “szczęście” do wizytacji przez delegacje wysokiego szczebla.
W 2012 r. wyremontowany obiekt odwiedził Ban Ki-moon, sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych, a w 2016 r. z delegacją brytyjskiego dworu królewskiego pojawił się tu książę Karol. Katedra sąsiadowała z hotelem My Home, w którym zatrzymaliśmy się podczas naszej wizyty w Prizren.
Kilkaset metrów dalej znajdujemy rzymskokatolicką katedrę Matki Boskiej Nieustającej Pomocy z charakterystyczną, smukłą wieżą zegarową.
Droga na fortecę Kalaja w Prizren
Staromiejską dzielnicę Shatërvan zamyka od południowej strony wzgórze, na którym góruje średniowieczna forteca Kalaja. Wejście na górę zajmuje 15-20 minut, ale każdy przystanek na złapanie tchu odsłoni nową perspektywę i nieco inny widok na chowające się w dole miasto.
Zatrzymujemy się na chwilę w połowie drogi, przy pozbawionych dachu ruinach cerkwi Chrystusa Zbawiciela.
Tej świątyni również nie udało się uchronić przed nacechowanymi etniczną nienawiścią zamieszkami z 2004 r. Teren cerkwi współcześnie uporządkowano i dla bezpieczeństwa ogrodzono.
Jeśli będziemy mieli szczęście i trafimy na pilnującego obiektu strażnika, to z dużym prawdopodobieństwem pozwoli on na chwilę zerknąć do wnętrza budynku. Do dzisiaj nie podjęto się obudowy dachu cerkwi.
Serbowie po wojnie domowej, zamieszkach, a w końcu po ogłoszeniu przez Kosowo niepodległości tłumnie opuszczali te tereny. Coraz mniej jest więc na tych ziemiach osób wyznania prawosławnego, a więc i uzasadnienie odbudowy świątyni jest coraz mniejsze.
A że władzom muzułmańskiego w dużej większości Kosowa niekoniecznie na tej odbudowie zależy, to już zupełnie inna bajka.
Kolejne kilka minut powolnej wspinaczki doprowadzi nas do ruin fortecy Kalaja. Są one dostępne dla zwiedzających, a wejście na ich teren jest bezpłatne.
Pierwsze, co zobaczymy spoglądając na położone w dole Prizren, to wielkie morze czerwonych dachów, przeszywane regularnie przez strzeliste wieże minaretów.
Centrum miasta dzielnie wybroniło się przed szkaradną zabudową betonowych blokowisk i poza nielicznymi wyjątkami dominuje tu niska, zwarta zabudowa. Dobrze widać stąd mosty przerzucone nad Bistricą – w tym mój ulubiony, nieco spiczasty Stary Kamienny Most.
Na pierwszym planie wybijają się ku naszym oczom dwa, znane nam już obiekty: meczet Paszy i ruiny cerkwi Chrystusa Zbawiciela.
Wewnątrz fortecy znajdują się fundamenty meczetu, który zbudowano w 1808 r. z rozkazu Mahmuta Paszy – obiekt nie przetrwał jednak do dzisiaj. Teren ruin zamku objęto pracami renowacyjnymi, których efekty są już widoczne.
Przygotowano taras widokowy, odbudowano część zabudowy, a niszczejące elementy konstrukcji zabezpieczono przed dalszymi uszkodzeniami. Z fortecy schodzimy alternatywną drogą, dzięki której mijamy po drodze mieszkalne dzielnice Prizren.
Nie brakuje tu kontrastów. Zdarza nam się zobaczyć bogate, odgrodzone od reszty budynków wille, ale przeważającym widokiem są jednak rozpadające się, małe chatki zbudowane dzięki zbieraninie niedopasowanych do siebie materiałów. Sporo tu ruin, pustostanów i opuszczonych placów budowy.
Część domów wygląda na tyle kiepsko, że jesteśmy praktycznie pewni, że nie są zamieszkane. Dym unoszący się z komina lub wychodzące z tych domów postaci każą nam jednak szybko zweryfikować to pierwsze wrażenie.
Prizren to miasto, które pod względem turystycznej atrakcyjności w tyle zostawia toporną, betonową Prisztinę. I chociaż znajdziemy tu już trochę stoisk z chińską tandetą udającą pamiątki, Prizren zachowało swoją autentyczność i nie dźwiga jeszcze ciężaru bycia turystycznym produktem eksportowym Kosowa.
W Prizren spędźcie 2 dni, nie żałując sobie świetnej kawy i nie unikając spacerów między budynkami, które dźwigają porcje niezwykłej, choć krwawej, historii Kosowa.
W sierpniu każdego roku w Prizren odbywa się międzynarodowy festiwal DokuFest, na którym prezentowane są filmy dokumentalne i krótkometrażowe.
Historia pucybuta z Prizren
Gdy już obejrzałem z zewnątrz turecki hamman i myślami byłem przy filiżance mocnego espresso, z drugiej strony ulicy usłyszałem całkiem przyjacielski okrzyk.
“Polacy, Polacy! Chodźcie tutaj!”
Nie przetłumaczyłem go na potrzeby opowieści – rzeczywiście, ktoś w Kosowie wołał nas po polsku. Nie zwaliło mnie to z nóg, bo ostatecznie podczas każdego z moich wyjazdów, prędzej czy później, trafiałem na polskich turystów.
To nie Polak nas jednak wołał, a Zanzi – niezwykle urzekający, uliczny pucybut. Historia Zanziego to historia spustoszenia, jakie wojna niesie w życiu osób, które tej wojny są wyłącznie biernymi obserwatorami.
Zanzi to pucybut z konieczności. Dawniej pracował jako inżynier fizyk w należącej do Serbów fabryce działającej na terenie Kosowa. Zna podstawy polskiego i płynnie mówi po angielsku, niemiecku i francusku. W innych okolicznościach politycznych to człowiek skazany na sukces.
Dzisiaj, w niepodległym i gospodarczo kulejącym Kosowie, to jednak człowiek bez perspektyw, który wziął życie w swoje ręce, zagryzł zęby i wyszedł na ulicę. Wyszedł jednak nie po to, żeby żebrać jak duża część jego znajomych, a żeby pracować.
Zanim życie zmusiło go do czyszczenia butów przechodniów, Zanzi w podróżach służbowych zwiedził spory kawałek Europy. Przez pewien czas mieszkał również w Polsce.
Nie planowaliśmy zahaczania o jego stanowisko, ale tak uwiodła nas jego aparycja i zdolność szybkiego rozszyfrowania naszego języka, że w końcu daliśmy się namówić na jego usługi. Pomimo, że tymczasowy zawód Zazniego to zawód jak każdy inny, to sytuacja, w której obca osoba czyści Twoje buty, jest po prostu krępująca.
Mężczyzna dużo pytał o nasze wrażenia na temat Kosowa i gdy widziałem, że nasza szczera, pełna pozytywnych odczuć recenzja napełniła go dumą, postanowiłem zaryzykować. Stawiając na szali jego wątłe zaufanie do nas, zapytałem Zanziego, jaką rolę w jego życiu odgrywają Serbowie.
Chciałem dowiedzieć się, czy Kosowianie rzeczywiście odbierają sąsiadów z północy jako wrogów szczęścia i dobrobytu Kosowa. Zupełnie nieurażony odpowiedział mi:
“Serbowie to tacy sami ludzie, jak my. Nie są naszymi wrogami i źle Serbom nie życzymy. Wrogiem Kosowa jest wyłącznie serbski rząd, który odmawia nam prawa do wolności.”
Taka retoryka ma wiele wspólnego z tym, co usłyszałem od Palestyńczyków na temat Izraela.
Nienawiść i wina również tam jest kierowana nie w stronę zwykłej ludności żydowskiej, a w kierunku bezlitosnej i wyrachowanej władzy. Zmuszony do pracy jako pucybut Zanzi nosi na swoich barkach cenę kosowskiej niepodległości.
Mapa atrakcji Prizren
Główne atrakcje Prizren, które warto zobaczyć podczas wizyty w mieście, zaznaczyłem na mapie Znajdziesz tutaj również rekomendowane przeze mnie kawiarnie, restauracje i hotel, w którym spędziłem swój pobyt w mieście.
Gdzie zatrzymać się w Prizren? Polecane noclegi w mieście
Prizren oferuje rozbudowaną bazę noclegową, bo to jedno z najchętniej odwiedzanych miast Kosowa. Znajdziesz tu zarówno tanie guesthouse’y i pensjonaty, jak i komfortowe i droższe hotele prezentujące zachodnioeuropejskie standardy. Zalecam niepotrzebnie nie przepłacać. ;)
Szukaj noclegu jak najbliżej centrum miasteczka – klimat restauracji nad rzeką jest niepowtarzalny. Warto nieco dopłacić, żeby zamieszkać w sercu wydarzeń.
Polecane przeze mnie noclegi w Prizren:
- Guesthouse Hotel My Home – korzystna cena, obiekt położony w samym centrum miasta.
- Hostel Bushati – jeden z najlepiej ocenianych obiektów w Prizren z dwuosobowymi pokojami w dobrym standardzie. Korzystna cena, możliwość zakupu śniadania na miejscu.
Polecane restauracje i kawiarnie w Prizren
Na dobrą kawę wybierzcie się do kawiarni Prince Coffee House.
Świetne i bardzo tanie steki zjecie w restauracji Marashi (10 minut spacerem z centralnego placu Shatërvan).
Po drodze do restauracji miniemy po lewej stronie budynek Ligi Prizreńskiej – albańskiej organizacji politycznej, której celem była obrona interesów Albańczyków na arenie międzynarodowej. Współcześnie w budynku zorganizowane jest muzeum.
Jak dojechać do Prizren?
Prizren nie można odmówić świetnej lokalizacji. Szybki i wygodny dojazd do miasta ze Skopje, Tirany i Prisztiny zapewniają kursujące często autobusy, w swoim zorganizowaniu niczym nieprzypominające typowego dla Bałkanów chaosu.
Przemieszczanie się po Kosowie jest bardzo wygodne. Jeśli myślałeś o wizycie w tym kraju, to przeczytaj o dojeździe do Kosowa i tanim podróżowaniu po kraju.
Transport w Kosowie działa sprawnie i jest relatywnie tani. Niestety, do Prizren nie dociera żadna linia kolejowa.
Dojazd do Prizren z Prisztiny
Komunikacja między dwoma największymi miastami Kosowa działa wręcz modelowo. Busy odjeżdżają średnio co 30 minut przez cały dzień, a czas potrzebny na przebycie trasy to mniej niż 2 godziny (najszybsze autobusy radzą sobie w 1,5 h).
Dworzec autobusowy w Prisztinie leży dość daleko od centrum miasta (lokalizacja: 42.65026273, 21.14685414), ale można do niego dojechać komunikacją miejską i taksówkami.
Dojazd do Prizren z Tirany
Ze stolicy Albanii do Prizren kursują regularnie autobusy.
Aktualny rozkład jazdy najlepiej sprawdzić na stronie Gjirafa. Na trasie konkuruje ze sobą kilku przewoźników, m.in. Metropol Tirana, Arditi Tours, Kabashi Tours. Bilet kosztuje 15€ (stan na kwiecień 2023 r.).
Wyzwaniem jest znalezienie w Tiranie odpowiedniego dworca autobusowego. Podczas naszej autostopowej podróży do Albanii masę czasu spędziliśmy na kluczeniu między kilkoma placami, z których każdy miał być rzekomo “tym odpowiednim dworcem”.
Szczęśliwie, autobusy do Kosowa odjeżdżają z głównego dworca międzynarodowego (lokalizacja: 41.33454909, 19.80073958).
Dojazd do Prizren ze Skopje
W 2019 r. siatka połączeń między stolicą Macedonii a Prizren nie była imponująca. Codziennie w trasę wyjeżdżały dwa autobusy, którym przebycie trasy zajmowało średnio 3,5 godziny.
Dworzec autobusowy w Skopje jest zlokalizowany tuż przy dworcu kolejowym, na wschód od centrum miasta (lokalizacja: 41.991109967, 21.44553670).
Czy uważasz, że Prizren to punkt, który może znaleźć się w Twoim planie zwiedzania Bałkanów? Zastanawiałeś się już nad wizytą w Kosowie? Daj mi o tym znać w komentarzach.