Mieszkańcy aż 5 razy większego od Polski Iranu przemieszczają się na duże odległości głównie samolotami. Pomagają one co prawda zaoszczędzić czas, ale tym pośpiechem zabierają podróżnikowi sporo emocji i przeżyć, bez których opowieść o Iranie byłaby wypaczona. Zamiast pojechać na lotnisko, zdecydowałem się więc wsiąść do nocnego pociągu z Teheranu do Shiraz, aby przez 15 godzin przemierzać irańską pustynię i chłonąć klimat, który może się wytworzyć tylko na żelaznym szlaku.
Podróż nie byłaby tym samym bez widoku z okna i poczucia wsiąkania w mikroklimat wnętrza powolnego pociągu. Na 15 godzin zamykamy się dobrowolnie w stalowej puszce i ufamy, że znajdziemy nić porozumienia ze współpasażerami, którzy niezależnie od sytuacji są nam w tej podróży przeznaczeni.
Te warunki pobudzają ludzi do otwierania się na innych i większej tolerancji na odmienność. Podróże koleją wiele mnie nauczyły. Kolejną lekcję odebrałem w przecinającym kraj z północy na południe pociągu Kolei Irańskich z Teheranu do Shiraz.
Teheran najpierw wystawi Cię na próbę
W Teheranie wylądowaliśmy gorącą, lipcową nocą. Pomimo tego, że na zegarach było już po 2:00, temperatura spadła tylko nieznacznie poniżej 30 stopni Celsjusza.
Sztuką przetrwania i strategią na podróż po Iranie było takie moderowanie tempem zwiedzania, żeby zwiedzać intensywnie tylko bladym świtem, a później opierać dzień na długich przerwach w cieniu i popijaniu zimnej wody różanej.
Wybierasz się do Iranu?
Przygotowałem dla Ciebie artykuł, w którym opowiadam o tym, co warto wiedzieć przed wyjazdem do Iranu. Tekst przybliży Ci ciekawą i tak odmienną od naszej kulturę perską.
Nocny pociąg nr 524 z Teheranu do Shiraz na południu kraju odjeżdżał dopiero o 16:10. W południe, gdy termometry obwieściły ponad 40°C, wiedzieliśmy, że na więcej atrakcji Teheranu tego dnia nie możemy już sobie pozwolić.
Kuszącą perspektywą był cień w ogrodach Negarestan, trochę na północ od stacji metra Baharestan.
Oczywiście, że czułem się subtelnie obserwowany przez grupę kobiet, która podobnie jak my zaszyła się w ogrodach.
Udawaliśmy, że tego nie zauważamy. Natalia poprawiła chustę, bo właśnie w jakimś nieświadomym, niestosownym zachowaniu szukaliśmy powodu tego ciągłego zerkania na nas i rozmów – pewnie też o nas.
Jedna z kobiet przełamała się po kilku minutach i zaczęła z nami rozmawiać. Opowiedziała, że zerkają na nas od dłuższego czasu (to już wiedzieliśmy). Wyglądaliśmy jej na turystów, a to było wystarczającym powodem, żeby… zaprosić nas na trwającą właśnie imprezę urodzinową jednej z kobiet.
A później Teheran się Tobą zaopiekuje
Zanim zdążyliśmy zająć miejsca w ogrodowej restauracji, jedzenie i napoje dla nas były już zamówione.
Szybko wyjaśniło się, dlaczego kobieta mówi do nas tak czystym i płynnym angielskim. Opowiedziała nam, że do Teheranu wróciła tylko na kilka tygodni, a na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych i tam rozwija się artystycznie.
Tego dnia była dla nas łącznikiem z resztą grupy, która porozumiewała się z niemożliwym do rozszyfrowania języku farsi.
Chociaż zaproszenie obcych osób do wspólnego posiłku wydawało się nam nierealne, dla Irańczyków okazało się zupełnie naturalne. Zaopiekowali się nami, bo chcieli zostawić w nas jeszcze lepsze wspomnienia pobytu w Teheranie i po prostu, po ludzku nas poznać.
Do taksówki, która miała zawieźć nas na dworzec kolejowy w Teheranie, ładowaliśmy się z wielkimi torbami wypełnionymi jedzeniem. Przygotowywanie naszej wyprawki odbyło się poza nami. Wystarczyło kilka pięknych, ale niezrozumiałych słów w farsi i kelner już wiedział, co ma robić.
W Iranie nikt nie może pozostać bez opieki – a szczególnie gość z zagranicy.
Docieramy na dworzec kolejowy w Teheranie
Dworzec kolejowy w Teheranie to ponadprzeciętnie zatłoczone, kolejowe okno na świat w niezwykle zatłoczonym mieście.
Ruch uliczny w stolicy Iranu to samoregulujący się eksperyment społeczny, pełen komunikacji niewerbalnej, próby siły i dziesiątek innych, trudnych po poznania zależności. Taka liczba aut nie miałaby prawa przejechać przez miasto – w Teheranie się to jednak jakimś cudem udaje.
Zjawisko intensyfikuje się na placu przed wejściem do dworca kolejowego.
Nasza taksówka potrzebowała długich minut, żeby przecisnąć się między setkami aut i dowieźć nas w to miejsce na czas, ale z zadania wywiązała się modelowo.
Wysiedliśmy na środku ronda, bo tam akurat nonszalancko zatrzymał się nasz kierowca dumny, że znalazł skrawek miejsca na chwilowy postój.
Od razu trafiłem nie na dworzec, a w objęcia starszego Irańczyka, który na rosnącej w środku tegoż ronda trawie zbierał siły na resztę dnia. Nie mówił po angielsku, ale mówić nie musiał – dobrze widzieliśmy, że wszystko, co wyrzuca z siebie w farsi, to tylko szczera życzliwość.
Zanim weszliśmy na dworzec kolejowy w Teheranie, służby prześwietliły nasz bagaż i sprawdziły, czy nie przewozimy ze sobą niczego niebezpiecznego.
Z wydrukowanymi biletami, które można kupić przez internet (opowiem o tym w końcowej części tekstu), przeszliśmy następnie do policyjnego okienka. Tam funkcjonariusz sprawdził nasze paszporty, porównując dane wpisane na biletach.
Gdy wszystko jest w porządku – dostaje się od niego krótką notatkę na bilecie i polecenie przejścia do bramek wejściowych.
Aby dostać się na część dworca prowadzącą już bezpośrednio na perony, trzeba przejść przez rząd bramek.
Pewnie zdarza im się działać, ale w naszym przypadku cała procedura sprowadziła się po prostu do przejścia przez otwartą bramkę i wymiany uśmiechów z pracownikiem kolejowym, który sprawiał wrażenie niezbyt zainteresowanego tym, czy nasze bilety są właściwe.
Za bramkami wpadamy już w tłoczący się tłum i czekamy na komunikat, że pociąg do Shiraz jest gotowy na przyjęcie pasażerów.
Shiraz to nie jedyne piękne miasto, którym może poszczycić się Iran. Sprawdź, co warto zobaczyć w Isfahan. Irańczycy twierdzą, że w tym mieście “znajduje się połowa świata”.
Wyświetlacze i komunikaty ograniczają się do farsi, ale wystarczy podejść do najbliższej osoby i powiedzieć “Shiraz”, aby z uśmiechem pokazano nam kierunek.
Wchodzimy do nocnego pociągu z Teheranu do Shiraz
Na perony stacji kolejowej w Teheranie można się dostać dopiero, gdy pociąg w naszym kierunku jest przygotowany na przyjęcie pasażerów.
Gdy się to już stanie, tłum rusza wspólnie w kierunku pociągu, a później rozdziela się na grupy.
Opiekunowie kolejnych wagonów (w krajach dawnego ZSRR powiedzielibyśmy – prowadnicy) czekają przed wejściem na pasażerów i sprawdzają, czy z biletami jest wszystko w porządku.
Numeracja wagonów jest na szczęście prowadzona na dwa sposoby – przy użyciu znanych nam cyfr arabskich (a tak naprawdę hinduskich) i używanych w Iranie – wschodnio-indyjsko-arabskich.
Jak wyglądał przedział w wagonie sypialnym?
Wagon sypialny, w którym mieliśmy spędzić 15 godzin podróży, składał się z zamykanych, czteroosobowych przedziałów.
Na dolnym piętrze każdego przedziału znajdziesz dwie kanapy ze stolikiem w środku każdej z nich. W nocy stoliki można złożyć i uzyskać dwa wygodne łóżka.
Wybierasz się do Iranu?
Przygotowałem dla Ciebie artykuł, w którym opowiadam o tym, co warto wiedzieć przed wyjazdem do Iranu. Tekst przybliży Ci ciekawą i tak odmienną od naszej kulturę perską.
Górne piętro jest w ciągu dnia złożone. Gdy pasażer zdecyduje się już położyć, wystarczy odchylić kanapę łóżka i wdrapać się po drabinie.
W części “dziennej” zamontowane są dwa telewizory, które są podłączone do wagonowego systemu rozrywki. Można tam obejrzeć kilka filmów (również amerykańskich!), pograć w gry, posłuchać muzyki lub poczytać Koran.
Na stolikach pod telewizorami czeka na pasażerów poczęstunek. Nam przypadła słodka przekąska, jabłko i… ogórek, który w Iranie jest traktowany jak odświeżający owoc.
Do tego oczywiście herbata. Dostawy wrzątku to obowiązek prowadnika wagonu, ale w naszym przypadku to podróżujący z nami Irańczyk dbał o to, aby przez 15 godzin podróży nie zabrakło nam absolutnie niczego.
Przynajmniej w naszym wagonie nie wprowadzono podziału na przedziały damskie i męskie, przez co razem z Natalką podróżowaliśmy właśnie z tym sympatycznym Irańczykiem.
Nad głowami dostępne były gniazdka elektryczne. Wagon nie miał WiFi, ale… miał pustynię za oknem, co było wystarczającą atrakcją.
Podróż nocnym pociągiem z Teheranu do Shiraz
Pociąg nr 524 wyjeżdża z Teheranu na tyle wcześnie, że jeszcze przez kilka kolejnych godzin można obserwować przez okno przeciętą przez linię kolejową pustynię.
Rozmowę z naszym współpasażerem zaczynamy jeszcze w Teheranie. Na szczęście mówi po angielsku, a to daje nam nadzieję, że przez 15 kolejnych godzin dowiemy się sporo zarówno o jego życiu, jak i o Iranie samym w sobie.
Natalia ma przed sobą perspektywę wielu godzin podróży w zasłaniającej włosy chuście. Nie musi się z nią jednak zbyt długo zmagać, bo Irańczyk dumnie oznajmia, że jemu kobiece włosy nie przeszkadzają i chustę może śmiało zsunąć na szyję.
Przy każdym postoju nasz kolega dba, aby zasłonić wcześniej zasłonki w oknie i nie pokazywać Natalki osobom na peronie. Zasłania również przedział od strony korytarza, abyśmy nie musieli martwić się spojrzeniami przechodniów.
Gdy przypomina się nam, żeby w torbach mamy obiady, w które wyposażono nas w ogrodzie Negarestan w Teheranie, nasz kolega wychodzi szybko z przedziału. Wraca za chwilę z talerzami i sztućcami. Wystarczył szelest opakowań i zapach jedzenia, żeby współpasażer przełączył się kolejny raz na tryb cudownej gościnności.
Jedziemy powoli. Mijamy stada wielbłądów, które nie są nami szczególnie zainteresowane. W końcu widzą ten pociąg codziennie. Dla nas ich widok to jednak duża atrakcja, bo ten obraz idealnie dopełnia moje wyobrażenie o przebijaniu się koleją przez pustynię.
Za oknem widzimy co kilkanaście kilometrów malutkie wioski, które po naszym pobycie w Teheranie wyglądają jak z trochę innej epoki. Często to tylko kilka rozpadających się, piaskowych domów, niewielki meczet, a dookoła rozpalona słońcem ziemia.
Pociąg zatrzymuje się w końcu na stacyjce, dookoła której nie widzimy prawie żadnych zabudowań. W wagonie słuchać narastające poruszenie, a za oknem widać coraz więcej ludzi, którzy przecinają peron i wchodzą do budynku przyklejonego do niewielkiego dworca.
Nasz współpasażer też zbiera się do wyjścia, ale widać po nim, że robi to bardziej z konieczności. Mówi nam, że jeśli chcemy, to możemy pospacerować po peronie. Pociąg będzie tu stał przynajmniej 20 minut.
Wyświetl ten post na Instagramie.Post udostępniony przez Travel blog ???? Bartek Dziwak (@bartekwpodrozypl)
Wybiła pora modlitwy, a muzułmańscy pasażerowie i załoga pociągu udała się właśnie do dworcowego meczetu.
Przerwa na modlitwę jest ujęta w rozkładzie jazdy i dla lokalnych pasażerów jest czymś zupełnie normalnym. Część osób przeszła do meczetu bardzo szybko, ale duża grupa albo mocno się ociągała, albo nie dotarła tam w ogóle. Dla nas był to kolejny dowód, że owszem – Iran to państwo na wskroś religijne, ale jego obywatele mają do tego indywidualny, nie zawsze zgodny z wolą ajatollahów, stosunek.
Zanim poszliśmy spać, nasz przedziałowy kolega zaproponował, że przekaże nam klucze do swojego drugiego mieszkania w Shiraz. Bardzo nie odpowiadało mu, że goszcząc w jego mieście, chcemy zatrzymać się w hotelu.
Odmówiliśmy nie z lęku przed jego złymi zamiarami, ale z zakłopotania połączonego z zaskoczeniem. Ktoś, kto spędził z nami kilka godzin w przedziale, chciał wpuścić nas do swojego mieszkania i dać nam je na kilka dni do całkowitej dyspozycji. Takie podejście przestało mnie dziwić dopiero na końcu podróży po Iranie, po kilku kolejnych propozycjach tego typu w różnych miejscach i sytuacjach.
Miarowe stukanie kół o przerwy między szynami usypia mnie w mgnieniu oka. Miałem tak od zawsze. Może dlatego kolej weszła mi tak bardzo w krwiobieg.
Pociąg dojechał do Shiraz planowo, kilka minut po 7 rano.
Chwilę po tym byliśmy już w taksówce i pędziliśmy do meczetu Nasir-ol-molk. Słońce wpadające przez witraże sali modlitewnej tego meczetu urządza niesamowitą grę świateł, która umiera wraz z przesuwaniem się słońca. Mieliśmy kilkadziesiąt minut, żeby zdążyć zobaczyć ten wspaniały efekt.
Zdążyliśmy.
Jak zaplanować podróż irańskim pociągiem? Informacje praktyczne o kolei irańskiej
Bilety na pociągi Kolei Irańskich można kupić przez nieoficjalną stronę internetową, która jest pośrednikiem w ich sprzedaży.
Na stronie iranrail.il znajdziesz rozkład jazdy kolei w Iranie, opis pociągów, stacji i przede wszystkim, sklep internetowy.
W naszym przypadku bilety kupiliśmy z pomocą pośrednika, który organizował nam wizę do Iranu. Zdobycie wizy spotkało się z kilkoma utrudnieniami, ale na osłodę pośredniczka zaproponowała pomoc również z biletami. Jej prowizja była pomijalna (może 1-2€).
Bilety dostarczono nam elektronicznie, w plikach pdf.
W rezerwacjach pomagał nam pośrednik Revealing Persia.
Nie kupowaliśmy biletów w kasach biletowych na dworcach. Jeśli macie zamiar spróbować – dajcie mi koniecznie znać w komentarzach jak poszło.
Podróż pociągiem z Teheranu do Shiraz to przygoda, dla której warto zrezygnować z połączenia lotniczego. Ile trwała Twoja najdłuższa podróż pociągiem? Opowiedz mi o niej w komentarzach.